Obejmująca środkową, północną i częściowo zachodnią Europę wielka prowincja kulturowa okresu rzymskiego jest świadectwem zapewne pierwszej w dziejach naszego kontynentu swoistej integracji, która nie posiadała charakteru politycznego. Plemiona germańskie zamieszkujące tereny poza obszarem panowania Imperium Rzymskiego przyjęły wówczas podobny styl ubioru, wykonywanych narzędzi i broni. Prawdopodobnie swoiste ujednolicenie obejmowało także kulturę duchową tych ludzi. Na większości ww. terenów stosowany był również zbliżony typ pieca do uzyskiwania żelaza. Ujednolicenie nie oznaczało stabilności osadnictwa. Zarówno w źródłach pisanych, jak i archeologicznych odnajdujemy liczne informacje o wędrówkach plemion. Istniały zapewne różne przyczyny tych migracji. Rzeczywistość plemienna zdecydowanie odbiegała od sielskich obrazów wynikających w większym stopniu z naszych wyobrażeń niż źródłowych przesłanek. Obok ciągłej walki z niesprzyjającymi warunkami przyrodniczymi, dawni mieszkańcy m.in. ziem polskich musieli sobie radzić z różnymi zagrożeniami zewnętrznymi. Przeważnie nie chodziło o groźby ewentualnych najazdów ludów przybywających z odległych terytoriów. Wrogiem mógł stać się w każdej chwili naczelnik sąsiedniego plemienia czy wręcz wioski.

Popielnica kultury przeworskiej z grobu wojownika odkrytego na cmentarzysku w Korytnicy. Rys. J. Okolus

Społeczności zamieszkujące w pierwszych wiekach po Chr. znaczną część Europy ograniczoną na zachodzie Renem a na południu Dunajem obok borykania się z napływem innych ludów, poszukujących nowych terenów, rywalizowały także między sobą. Nierzadko wynikały z tych utarczek poważne konflikty zbrojne, kończące się czasem zagładą lub znaczącym osłabieniem niektórych plemion. Ówcześni władcy cywilizowanego świata — Rzymianie notowali takie konflikty z dużym zadowoleniem. Oddalały one bowiem perspektywę zagrożenia prowincji ze strony barbarzyńców. Odnajdziemy entuzjastyczne relacje z tego rodzaju wydarzeń w dziełach jednego z największych historyków rzymskich — Tacyta. Czasami na pograniczu Imperium powstawały konfederacje, których stabilność i siła były realnym zagrożeniem, nawet dla potęgi Rzymu. Dlatego też różnymi środkami Rzymianie starali się prowokować nowe konflikty międzyplemienne, które nie pozwoliły w konsekwencji na rozwój pierwszych państw barbarzyńskich. W przypadku potencjalnego zagrożenia ze strony państwa Markomanów, zamieszkujących w I w. naszej ery tereny obecnych Czech, Rzymianie nie wahali się nawet przed bezpośrednią interwencją zbrojną. Wyprawa ta nie powiodła się, ponieważ w międzyczasie w prowincji Pannonii wybuchło antyrzymskie powstanie i większość sił zbrojnych należało skierować właśnie tam. Notabene do Pannonii wyemigrowało pod koniec starej ery celtyckie plemię Bojów, które władało Czechami przed przybyciem Markomanów. Bojowie pozostawili po sobie jednak pamiątkę, która przetrwała tysiąclecia — nazwę Boihemum, znaną nam w brzmieniu Bohemia.

Zarówno w przypadku podejmowanych przez różne ludy migracji, jak i wówczas, gdy powstawały pierwsze organizmy o charakterze protopaństwowym, ważną rolę odgrywały jednostki. Można tu przytoczyć przykład wodza plemienia Cherusków — Arminiusza, który doprowadził do klęski Rzymian w Lesie Teutoburskim. W 9 roku po Chr. w okolicach dzisiejszej miejscowości Kalkriese blisko Osnabrück pod ciosami wojowników germańskich padły 3 rzymskie legiony. Klęska ta utwierdziła cesarza Augusta w przekonaniu, że nie należy dążyć do podboju niegościnnej Germanii.

Elementy uzbrojenia znalezione w bagnie Vimose w Danii, będące przypuszczalnie złożonym w ofierze wyposażeniem pokonanych wrogów. Fot. A. Przychodni 

W okresie rzymskim ziemie polskie były integralnym składnikiem wspomnianej prowincji kulturowej. Góry Świętokrzyskie mogły odgrywać niebagatelną rolę gospodarczą, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę wytwarzane tu ilości żelaza. Nie posiadamy, co prawda, żadnych świadectw dotyczących powstania na tym terenie organizmu o charakterze protopaństwowym, ale możemy przypuszczać, że produkcja na dużą skalę mogła być kontrolowana przez ośrodek lub ośrodki władzy. Jak mogło wyglądać zarządzanie takim hutniczym okręgiem pozostaje zagadką trudną do wyjaśnienia na podstawie dostępnych źródeł.