...Swebię bowiem dzieli i przecina nieprzerwane pasmo gór, poza którymi mieszka bardzo wiele ludów. Z tych najobszerniejsze dzierżawy zajmują Lugiowie, którzy dzielą się na wiele szczepów. Wystarczy wymienić najpotężniejsze: Hariów, Helwekonów, Manimów, Helizjów, Nahanarwalów. U Nahanarwalów wskazuje się gaj, który jest siedzibą dawnego kultu. Przewodniczy mu kapłan w niewieścim stroju, lecz jako bogów wymieniają uczeni, stosownie do rzymskich pojęć, Kastora i Polluksa; taka jest istota tych bóstw, a imię Alkowie. Żadnych nie stawia się im posągów, żaden ślad na obcość kultu nie wskazuje; w każdym razie czci się ich jako dwóch braci, jako dwóch młodzieńców...  

Tacyt, Germania 42-43 (tłum. S. Hammer)

 

Ustalenie nazw plemiennych wielu ludów żyjących w pradziejach jest obecnie bardzo trudne, a w wielu przypadkach wręcz niemożliwe. Plemiona, których siedziby znajdowały się poza bezpośrednimi strefami wpływów głównych centrów cywilizacyjnych, miały niewielką szansę znaleźć się w zapiskach historycznych i nielicznych jeszcze wówczas pracach z zakresu geografii czy etnografii. Tak też stało się w przypadku świętokrzyskich hutników i prawdopodobnie już nigdy nie ustalimy nazwy tego szczepu. Zespół zjawisk świadczących o pokrewieństwie ludności, która zajmowała wówczas tereny środkowej i południowej Polski, w tym również i Góry Świętokrzyskie, w zakresie podobnych zwyczajów pogrzebowych, wytworów rzemiosła i gospodarki, archeolodzy określili mianem kultury przeworskiej. Wśród plemion barbarzyńskich zamieszkałych na północ od Karpat, które zostały wymienione w rzymskich i greckich źródłach pisanych, możemy jednak doszukać się nazw ludów, które mogły wówczas przebywać na naszych ziemiach. W I i II w. n.e. byli to najprawdopodobniej Lugiowie. Zdaniem historyka rzymskiego Tacyta żyjącego pod koniec I i na początku II w. n.e. nazwa ta odnosi się raczej do konfederacji czyli związku plemion. Innego zdania był grecki geograf i historyk Strabon, który traktuje Lugiów jako jeden „wielki lud”. Możemy zatem przypuszczać, że świętokrzyscy hutnicy przynajmniej w I w. n.e. należeli do związku plemion lugijskich. Próby wiązania ich z Kotynami, ludem celtyckim zamieszkującym Góry Askiburgion, są mało prawdopodobne. W świetle nowszych badań wykazano, że "...pracujący... w kopalniach żelaza..." Kotynowie zamieszkiwali na południe od ziem polskich, najprawdopodobniej na terenie obecnej Słowacji a osady kultury puchowskiej znane są też z południowej części Polski. Przynależność etniczna Lugiów jest dość dyskusyjna. Najbardziej rozpowszechniony jest pogląd o ich germańskim pochodzeniu, na co wskazują nazwy poszczególnych plemion lugijskich. Możliwy jest jednak polietniczny charakter tej konfederacji, w skład której wchodziły zarówno elementy celtyckie, germańskie i miejscowych kultur wczesnej epoki żelaza. W późniejszych przekazach pojawia się nazwa Wandalów, którzy przypuszczalnie w I w. n.e. mogli jeszcze stanowić jedno z plemion należących do związku „wielkiego ludu Lugiów”.

Ludność kultury przeworskiej zaczęła zasiedlać Góry Świętokrzyskie już w połowie II w. przed Chr. Początek dla tego osadnictwa stanowiły prawdopodobnie grupy wywodzące się z Wyżyny Sandomierskiej, która stanowiła dalsze zaplecze ludnościowe dla świętokrzyskiego centrum hutniczego. Najbardziej dynamiczny rozwój osadnictwa w tym regionie, związany przypuszczalnie z wzrostem produkcji żelaza, przypada na przełom I i II w. n.e., a szczególnie na drugą połowę II i początek III w. n.e. Powstały wówczas cmentarzyska w dolinie rzeki Kamiennej (Wąchock, Starachowice, Chmielów Piaskowy). W tym samym czasie złożono również do ziemi duże depozyty — tzw. skarby monet rzymskich (Nietulisko Małe, Chmielów Piaskowy, Pokrzywianka, Kunów, Ostrowiec).

Miecz rzymski (1) i zawieszka pochwy miecza (2) z cmentarzyska w Starachowicach wg S. Orzechowskiego. Rys. J. Okolus

Ze wzmianką Publiusza Korneliusza Tacyta o "świętym gaju" Nahanarwalów wiąże się hipoteza przedstawiona przez Szymona Orzechowskiego o możliwości lokalizacji tego nemetonu na szczycie Łyśca. Łysa Góra mogła bowiem również w antyku pełnić funkcję ośrodka kultu – być może o znaczeniu ponadlokalnym. Brak świadectw prowadzenia na plateau Łyśca działalności hutniczej[1] wydaje się potwierdzać taką możliwość. Przekształcenia, którym uległ ten teren w późniejszych okresach utrudniają jednak pewne wnioskowanie.

[1] W trakcie najnowszych badań dr Czesława Hadamika na terenie krużganków Klasztoru na Świętym Krzyżu w jednym z nowożytnych pochówków zlokalizowanych pod posadzką znaleziony został fragment żużla dymarskiego. Można sądzić, że materiał, którym zasypano grób pochodził raczej z bezpośredniego otoczenia, zatem byłaby to przesłanka, że w jakimś okresie działalność hutnicza również mogła mieć miejsce na szczycie Łysej Góry. Przeczy temu jednak zupełny brak śladów piecowisk dymarskich, zatem ów pojedynczy fragment żużla trudno traktować jako wyraźny dowód.