Relikty dawnego hutnictwa żelaza, jak żaden chyba inny typ stanowiska archeologicznego, są narażone na intencjonalne niszczenie. Żużel dymarski, który jest materiałem odpadkowym procesu wytopu, nie tylko utrudnia orkę, powodując niszczenie narzędzi rolniczych, ale często nawet całkowicie uniemożliwia uprawę roli, co powoduje jego systematyczne rugowanie z pól.  Tylko w lasach można jeszcze spotkać nienaruszone obiekty tego typu. Na takie właśnie stanowisko natrafiono niedawno w niedostępnych rejonach Lasów Starachowickich, w pobliżu znanej z działań partyzanckich w czasie II wojny światowej  polany „Wykus”.

Na ślady niszczonych przez erozję pieców dymarskich natrafił przypadkowo w 2009 r. pracownik ŚPN Pan Jan Sobieraj.  Wstępne badania wykopaliskowe przeprowadzone w 2010 i 2014 r. ujawniły obecność unikalnego kompleksu hutniczego z okresu rzymskiego (I-IV w. po Chr.) oraz licznych śladów działalności górniczej z bliżej nieokreślonego okresu – najprawdopodobniej głównie wczesnonowożytnego. Odkryto dotąd 50 ziemnych pieców dymarskich typu kotlinkowego oraz zagłębiony mielerz służący do produkcji węgla drzewnego. Poza wspomnianymi piecami, na stanowisku znajduje się kilkadziesiąt różnej wielkości zagłębień, które mogą być dołami górniczymi związanymi z poszukiwaniem i eksploatacją rud żelaza.

Stan zachowania tych obiektów jest wyjątkowo dobry  ponieważ teren ten nigdy nie był wzięty pod uprawę rolną. Doskonale zachowane górne partie kotlinek pieców dymarskich stwarzają niepowtarzalną okazję do badań nad rekonstrukcją tych obiektów, jak również całego procesu dymarskiego.

Dzięki środkom finansowym przyznanym w ramach grantu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego,  dofinansowanego przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kielcach pt.  Nieinwazyjne rozpoznanie kompleksu hutniczego z okresu wpływów rzymskich na stanowisku Wykus 1”  przeprowadzono w bieżącym roku badania geofizyczne i powierzchniowe  na terenie całego kompleksu. Ich celem było precyzyjne określenie zasięgu stanowiska oraz potwierdzenie lub zanegowanie obecności dalszych tego typu znalezisk w tym rejonie. Ze względu na niedostępność terenu pokrytego w wielu miejscach zwartym lasem o charakterze puszczańskim prace prowadzone były w wyjątkowo trudnych warunkach.

Przeprowadzono rozpoznanie geofizyczne obszaru o powierzchni ok. 2 ha za pomocą gradiometru magnetycznego, pomiaru podatności magnetycznej gleby oraz profilowań georadarowych. Metody magnetyczne idealnie sprawdzają się w przypadku poszukiwań obiektów produkcyjnych, stref przemysłowych i gleb wzbogaconych metalami ciężkimi i związkami żelaza. Zarejestrowano ponad 20 miejsc o wysokiej dynamice magnetycznej, które najprawdopodobniej wskazują lokalizację poszczególnych warsztatów – piecowisk dymarskich. Ich wielkość jest bardzo zróżnicowana i zajmują powierzchnie od 0,5 ara do 2,5 ara. Wokół nich zarejestrowano cały szereg innych obiektów o mniejszej dynamice wskaźników potwierdzających istnienie infrastruktury pomocniczej związanej  z prowadzeniem pełnego cyklu produkcyjnego produkcji żelaza. Niemal wszystkim towarzyszą strefy zwiększonej podatności magnetycznej gleby.

Odrębny problem stanowiły występujące tutaj bardzo licznie niewielkie zagłębienia  o średnicy od 100 do nawet 350 cm. Są zazwyczaj bardzo płytkie – do 50 cm głębokości i występują w grupach od kilku do kilkunastu, rzadziej pojedynczo. Zastanawiający jest ich związek z prowadzoną tutaj działalnością metalurgiczną. Jeśli rzeczywiście były miejscem pozyskiwania rudy, to teoretycznie przynajmniej część z nich powinna być związana z pradziejowym hutnictwem. Warto jednak podkreślić, że nie znaleziono w ich obrębie jakichkolwiek śladów rudy. W przeważającej większości brak jest również ziemnych nasypów wokół nich, co świadczy o niewielkiej głębokości tych struktur, co potwierdziły  przeprowadzone w 2010 r. badania jednej z domniemany warpi. Czym zatem mogły być te zagłębienia i jaką mogły pełnić funkcję? Wydaje się, że większe i głębsze doły mogą być śladem prac poszukiwawczych prowadzonych w tym rejonie w XVIII i na początku XIX w. Zachowana notatka inżyniera Stanisława Okraszewskiego o stanie rządowych fabryk żelaza w dobrach samsonowskich, suchedniowskich i siewierskich z 1793 r. wskazuje, że poszukujący rudy chłopi posiadali małą wiedzę na temat tych złóż i większość prac miała charakter poszukiwawczy, a tylko część z nich kończyła się powodzeniem (por. Z. Guldon, J. Kaczor 1994, s. 146). Dopiero po znalezieniu złoża rozpoczynano właściwą eksploatację. Takie miejsca występują np. w rejonie tzw. Ostrych Górek, w odległości ok. 1 km na NE od stanowiska. Tam doły są wyraźnie większe i głębsze, a co najważniejsze otaczają je nasypy ziemne w którym można znaleźć drobne okruchy rudy.

Jest jeszcze jedna możliwość interpretacji  tego ciekawego zjawiska. Część z płytszych zagłębień tworząca dosyć regularne układy na planie koła, z nieznacznym wyniesieniem pośrodku, mogła być związana z produkcją węglarską i powstała w trakcie pobierania ziemi na pokrycie mielerza. Obiekty tego typu należy wiązać z okresem wczesnonowożytnym i nowożytnym. Pradziejowe mielerze były częściowo wkopane w podłoże i znacznie mniejsze, co potwierdza odkryta tutaj podczas badań wykopaliskowych w 2014 r.  jama  mielerzowi (ob.2/2014).

Przeprowadzone badania geofizyczne należy traktować jako obiecujący wstęp do prowadzenia systematycznych eksploracji wykopaliskowych tego wyjątkowego kompleksu produkcyjnego. Na podstawie wykreślonych anomalii magnetycznych i stref zwiększonej pobudliwości magnetycznej gleby będzie można opracować precyzyjny program badań obejmujący różne strefy działalności warsztatów produkcyjnych z tego okresu. Odizolowanie tego zespołu od strefy osadniczej pozwala przypuszczać, ze może być to kompletny zespół hutniczy gdzie w nienaruszonym stanie zachowały się  relikty prowadzenia pełnego cyklu produkcyjnego – od pozyskania i przygotowania surowców wsadowych, poprzez właściwy wytop, na wstępnej obróbce kowalskiej kończąc. Wobec  wielu problemów interpretacyjnych z jakimi borykają się badacze starożytnego hutnictwa w Polsce znaczenie tego stanowiska  dla postępu badań archeometalurgicznych jest  więc nie do przecenienia.

Ilustracje dotyczące projektu.

                                                              autor: dr hab. Szymon Orzechowski